Jak Zorganizować Pranie, By Się Nie Narobić - Część 2/2

jak-zorganizować-pranie-czesc2.jpg

Nie lubię ani prac, ani prasować, dlatego od kilku lat testuję różny sprzęt, robię 'research' wśród znajomych i sprawdzam różne metody, aby te czynności ograniczyć do minimum w życiu codziennym. Dzisiaj przeczytacie drugą część postów o praniu (pierwszy o pralce był tutaj >>>), który będzie o tym, jak zorganizowaliśmy (razem z Mr M) nasze pranie, suszenie i prasowanie, aby nie spędzać przy tym za dużo czasu.  Będę pisać o suszarce, która jest naszym odkryciem stulecia i dziwuję się, że jeszcze tego nie reklamują z globalnym rozmachem :)

 

Tak jak pisałam ostatnio, do prania podchodzę dość standardowo, ale też praktycznie. Pierzemy z Mr M raz w tygodniu, aby mieć ten cały bałagan na raz głowy. Jednak, aby móc wstawić 4 prania jednego dnia, musieliśmy zainwestować w osobną suszarkę do ubrań - inaczej nie byłoby gdzie tego suszyć.

 

OD CZEGO SIĘ ZACZĘŁO

Już na studiach, kiedy mieszkałam przez 18 miesięcy w Szwecji - odkryłam, że suszarka to niesamowite urządzenie, które: po pierwsze, sprawia, że mogę mieć suche rzeczy tego samego dnia, którego je piorę, a po drugie, sprawia, że ręczniki naprawdę są miękkie jak 'kaczuszki'. Po trzecie, większości ubrań potem nie trzeba prasować. Uznałam jednak, że taka magia dotyczy tylko suszarek przemysłowych, których wtedy używał cały nasz Campus i nie ma mowy, żebym taką sobie do domu kupiła (ze względu na gabaryty i cenę).

 

CO MNIE PRZEKONAŁO

Dobre 10 lat później, kiedy urodziła się Gabi, prania w domu przybyło. Zaczęłam rozmawiać z przyjaciółkami o tym, że nienawidzę prasować i mam już dość. Jedna z nich oświeciła mnie (posiada 3 dzieci), że od roku nic nie prasuje, bo zakupili suszarkę (osobną). Nie uwierzyłam jej na początku, ponieważ posiadałam pralko-suszarkę i po użyciu kilka razy funkcji suszenia uznałam, że tylko niszczy ubrania i gniecie je jeszcze bardziej. No tak! Jednak koleżanka powiedziała, że to nie każda suszarka czyni takie cuda! Trzeba mieć taką z funkcją "PROSTO DO SZAFY" AAAAaaaaaa :) Zaryzykowaliśmy! Na początku naszego mieszkania w nowym domu kupiłam ten sam model suszarki, jaki miała przyjaciółka, tylko że już nowszą wersję. 

 

 

JAKĄ SUSZARKĘ POSIADAMY

Przekonani doświadczeniem matki trojga dzieci oraz posiadaniem bliskiej znajomości z ową przyjaciółką, kupiliśmy zewnętrzną suszarkę AEG T75370AH3P (link do produktu >>>). Najważniejszym dla nas było przecież to, aby miała funkcję "PROSTO DO SZAFY", która miała sprawić, że ciuchów nie trzeba prasować, a z suszarki wkłada się je prosto do szafy :) Czy to prawda? O tym poniżej. Tutaj dodam jeszcze, że wiem, iż nie u każdego producenta ta funkcja sprawdza się tak rewelacyjnie. Znajomi nie mają AEG i już nie można nazwać tej funkcji "PROSTO DO SZAFY", dlatego pamiętajcie, że model modelowi nie jest równy... a ponieważ to było dla nas bardzo ważne, dlatego nie ryzykowaliśmy i kupiliśmy to, co już działało u kogoś innego.

 

KONIEC Z PRASOWANIEM

Okazało się, że to prawda. Większość ubrań wysuszonych w suszarce nadaje się od razu do noszenia i nie  wymaga prasowania. Ładnie poskładane lub powieszone w szafie, nie zobaczyły żelazka od półtora roku :) Ostatnio nawet potrzebowałam do czegoś żelazka i... nie mogłam go znaleźć :)

ALE... aby tak było, należy prawidłowo wykonywać kolejne etapy suszenia ubrań.

 

JAK SUSZYĆ, BY NIE PRASOWAĆ:

1

Kiedy włączam pralkę, zmniejszam jej moc wirowania, ponieważ mocniej odwirowane pranie oznacza więcej zagnieceń. Dlatego ustawiam max. 800 obrotów na minutę.

2

Kiedy pralka skończy prać (albo po jakimś czasie, bo się zapomnę) - mokre brania wyciągam z pralki.

3

Każde ubranie 'trzepię', rozciągam i wyprostowuje.

4

Składam ubrania na pół i układam jeden na drugim w bębnie suszarki.

5

Włączam suszarkę na funkcję suszenia "PROSTO DO SZAFY".

6

NAJWAŻNIEJSZE!!! - tutaj nie można zapomnieć :) Wyciągam ubrania z suszarki od razu, kiedy zapika, informując mnie, że to koniec suszenia. Pozostawienie ubrań w suszarce na kilka godzin sprawia, że ubrania gniotą się ponownie. Zobaczcie zdjęcia poniżej. Mam i na to sposób (haha - teraz dowiecie się jak baaaardzo nie lubię prasować). Kiedy zapomnę od razu wyciągnąć prania z suszarki, wrzucam je jeszcze raz do pralki, aby je namoczyć (na 10min). Jak są już mokre, przekładam do suszarki i jeszcze raz suszę - tym razem ustawiając sobie w komórce przypomnienie (bo nie w każdym kącie domu słyszę suszarkę). 

 

KLIKNIJ NA ZDJĘCIA ABY POWIĘKSZYĆ


zaraz po wyciągnięciu z suszarki

kiedy zapomniałam wyciągnąć 
z suszarki przez 6 h

po 3h leżenia na stercie ubrań


7

Od razu składam ubrania tak, jak będą one leżeć na półce, a te, które wiszą na wieszaku - rozkładam na stole lub przewieszam na poręczy schodów. Układam złożone ubrania jedno na drugim, aby dodatkowo, póki są napowietrzone ciepłym powietrzem oraz są jeszcze delikatnie wilgotne (to normalne), mogły się 'wyprasować' pod własnym ciężarem. To kolejny ważny element tej układanki. Bo o tyle, o ile ubrania z poliestru  nie wymagają 'doprasowania', to koszulki bawełniane już tak. Dobrze im więc robi takie ładne złożenie na 'kupie', co sprawia, że już na pewno nie muszę ich potem prasować.

8

Wieczorem, kiedy skończę pranie i suszenie wszystkich 4 rund, roznoszę ubrania do szaf. Do tego czasu same się ładnie, pod własnym ciężarem, dodatkowo rozprasują..

kiedy zapomniałam wyciągnąć 
z suszarki przez 6 h

zaraz po wyciąnięciu z suszarki


 

 

JAKIE UBRANIA NADAL TRZEBA PRASOWAĆ

Takie, których ja nie kupuję ;) A tak na serio, to chodzi o koszule. Z tym, że nie zniechęcajcie się. Te flanelowe czy z domieszką bawełny nie wymagają prasowania. Ale te standardowe już tak. Mimo wszystko wysuszona w suszarce koszula jest delikatnie pognieciona i wymaga dosłownie przejechania po niej kilka razu żelazkiem. Nie jest to, to samo, co koszula wysuszona tradycyjnie na sznurku. Ja, w każdym razie, nie mam tego problemu, bo Mr M nie nosi koszul, a i ja  omijam je szerokim łukiem :)

 

NA CO TRZEBA UWAŻAĆ

Bawełniane i naturalne materiały wymagają szczególnej uwagi podczas suszenia. Trzeba uważać z temperaturą, aby ich nie zniszczyć. Jednak moja suszarka ma osobną funkcję do suszenia bawełny. 

Kolejna rzecz - to kurczenie się ubrań po kilku razach. Trzeba przyznać, że ubrania się nieco kurczą (minimalnie) po kilku suszeniach. Dlatego ja nigdy nie kupuję obcisłych ubrań ani też idealnie pasujących na moją 5 letnią Gabi... zawsze nieco większe. Można by więc uznać, że ubrania się niszczą przez suszenie. Ale to nie prawda! Wcale się jakoś więcej nie mechacą czy przecierają. Nie mam z tym w ogóle problemu.

 

SUSZENIE POŚCIELI I RĘCZNIKÓW

Moja suszarka posiada osobną funkcję dla suszenia ręczników i pościeli. Bardzo sobie ją chwalę i też jej używam. Rzeczywiście wtedy ręczniki są miękkie jak 'kaczuszki', nawet bez Lenora :) choć używam go i tak! 

Pościeli tez nie prasuję. Wystarczy bardzo starannie złożyć i potem na półce pod własnym ciężarem pięknie się 'rozprasowuje' :) 

 

NIE ZAJMUJE DUŻO MIEJSCA

Możecie pomyśleć, że super sprawa, ale nie macie na nią miejsca. Nic bardziej mylnego. Nie wiem czy wiecie, ale suszarki można stawiać na pralki (w pionie). Gdyby jednak to nie było rozwiązanie dla Was, zawsze rozkładana suszarka (która zajmuje Wam pół łazienki czy salonu) może ustąpić miejsca suszarce, o której piszę. Ja, w każdym razie, nie mogę bez niej żyć.

 

Ciekawa jestem czy macie podobne doświadczenia z suszarkami, czy też zauważyliście, że wyciąganie z niej ubrań od razu robi taką różnicę. Ja wiem jedno, to najlepszy zakup, jaki mogliśmy zrobić. Oszczędza nasz czas, ułatwia życie, ratuje mi plecy (bo przy prasowaniu miałam bóle), a co najważniejsze - zmniejsza ilość kłótni w domu: "kto prasuje, a kto pierze" :) Odkąd u nas jest suszarka, mój mąż nie wpuszcza mnie do pralni. Krzyczy, kiedy puszczę coś bez jego wiedzy i kontroli. Nie pozwala mi niczego ruszać :) Więc jeśli funkcja "PROSTO DO SZAFY" Was jeszcze nie przekonała, to może silniejsza będzie perspektywa, że pranie zacznie za Was robić mąż. Mam nadzieje, że tak :) :) :) 

 

buźka

House Loves signature200x50-new.jpg