Jak Samemu Kafelkować Podłogę

Nie potraficie kafelkować? Witam w klubie :) W tym poście dowiecie się właśnie jak kafelkować, kiedy robi się to pierwszy (i może ostatni) raz w życiu, czyli:  jak kafelkować, kiedy nie umie się tego (jeszcze) robić. My podjęliśmy takie wyzwanie i muszę powiedzieć, że wyszło zaskakująco dobrze. Kafelkowanie nie jest, jak się okazuje, takie straszne, choć pewnie nie podjęlibyśmy się takiej roboty w reprezentacyjnym miejscu domu (np. łazienki link do projektu tutaj >>>). Garaż czy pomieszczenie gospodarcze, to jednak miejsca, które mają dużą i nieskomplikowaną powierzchnię,  a oprócz tego (i może przede wszystkim) nie musza być idealnie, 'pod linijkę' wykończone. 

 

Garaż - ważne pomieszczenie, ale w naszym domu dość mocno zapomniane. Odkąd się przeprowadziliśmy, garaż był wielką, czarną dziurą, w której lądowało wszystko to, czego nie dało się składować w innych częściach naszego domu, poczynając od resztek farb, poprzez niewykorzystane sprzęty domowe, rowery, nierozpakowane pudełka z książkami, po resztki kafelków, puste kartowy i inne 'bardzo potrzebne rzeczy'. Garaż był na tyle mało ważny, ze przed przeprowadzką nie został  pomalowany, nie miał również wyłożonej podłogi, chociaż płytki gresowe już były kupione i zalegały na jego środku. No, sami zobaczcie :/ Proszę nie oceniać :) Każdy ma taki kąt w domu, nie wierze, że nie :)

 
 

W końcu postanowiliśmy jednak coś z tym zrobić. Już pora! Zwłaszcza, że garaż z warsztatem - to marzenie mojego Mr M, dlatego obiecałam mu, że będzie miał najpiękniejszy garaż na dzielnicy :) Wybudował mi dom, zgodził się na wszystkie moje rewolucje wnętrzarskie, więc należy mu się TAKIE pomieszczenie... Tak więc tej wiosny zabraliśmy się za PROJEKT GARAŻ. Naszkicowałam ołówkiem plan dla Mr M, on zatwierdził i działamy właśnie w tej materii bardzo intensywnie.

 

Na pierwszy rzut poszło malowanie sufitów i ścian. Mr M uporał się z tym w mig. Potem jednak stanęliśmy przed dylematem kafelkowania podłogi oraz opaski ściennej (cokołu). Nie umiemy tego robić (choć robimy w domu wiele) i to wydawało się już za trudne. Jednak z braku 'dostępności' fachowca, który kładł u nas wszystkie pozostałe płytki, postanowiliśmy próbować własnych sił. A co tam! To tylko garaż ;)


PO

PRZED


KLINY - NASZE ODKRYCIE

Zasięgnęliśmy rady to tu, to tam, a ponieważ podłoga nie musi być idealnie równa w takim pomieszczeniu jak garaż, sami zajęliśmy się kafelkowaniem. Po raz pierwszy w życiu! Nie wiem czy wiecie jak się kafelkuje (możecie poczytać poniżej), ale nakładanie kleju na posadzkę, wsadzanie krzyżyków między płytki czy ich docinanie, to bardzo prosta sprawa. Ale najtrudniejsze w całym tym ambarasie jest wypoziomowanie 'na równiutko' tychże płytek tak, by 'nie klawiszowały'. Okazało się jednak, że istnieją kliny (tego typu >>>), które poziomują płytki w stosunku do siebie. W sumie, to wiedzieliśmy o ich istnieniu wcześniej, ale nie myśleliśmy, że tak pięknie działają. Dzięki tym klinom i klipsom mogliśmy łatwo dystansować płytki od siebie oraz je poziomować bez użycia poziomicy. Szło jak po maśle. I choć dość długo, bo przez 5 dni -  zastanawialiśmy się, czy je w ogóle kupić (bo to w sumie dodatkowy koszt), to w końcu stwierdziliśmy, że warto, ponieważ i tak są tańsze od pracy kafelkarza, który bierze 60-80pln/m2. No i się zdecydowaliśmy ;)

 

Nie znamy się na kafelkowaniu w ogóle, ale przyjęliśmy sobie pewną metodę ich układania i poniżej chcę się z Wami podzielić naszymi doświadczeniami. Może przez to poczujecie się zachęceni. Na samym początku powiem jednak tak: bez odpowiedniego sprzętu się nie obejdzie (takiego jak piła do cięcia płytek, grzebień do nakładania kleju, odpowiednia nacinana gąbka do fugowania czy miękka szpatułka z gumą). Na koniec i tak  profesjonalista pewnie zrobiłby to lepiej, niemniej jednak jakoś tak mi na sercu miło, że udało nam się to zrobić i wiem, że 'wybudowałam' kolejną rzecz własnoręcznie w tym domu. PS. przy okazji okazało się, że fugowanie, to najgorsza robota, jaką można sobie wyobrazić, zwłaszcza kiedy fuga jest czarna jak święta ziemia :)

 

 

KAFELKOWANIE

NASZE PIERWSZE DOŚWIADCZENIE

 

 

Aby wykafelkować pomieszczanie potrzebujesz: 

  • płytki (podobno najłatwiej układa się nie mniejsze niż 20x20cm i nie większe jak 60x60cm. Nasze płytki - to zwykłe antracytowe gresy, kupione w Castoramie na wyprzedaży sezonowej, o wielkości 30x60cm);

  • klej do fugowania (my zdecydowaliśmy się na Mapei Adesilex P9. Dodam, że z doświadczenia mojego kafelkarza wiem, że ten sam produkt kupiony w sieciówce budowlanej jest gorszej jakości od tego kupionego w hurtowni glazurniczej);

  • fuga;

  • mieszalnik do kleju (spirala, którą się nakłada na wiertarkę, aby rozmieszać klej z wodą >>>);

  • kliny do poziomowania (np. tego typu KLIN-SMART LEVEL >>>);

  • klipsy do poziomowania i utrzymania dystansu fugi (np. KLIPS-SMART LEVEL >>>);

  • kleszcze zaciskowe (tego typu >>>);

  • szpachla zębata na 10mm, do nakładania kleju na posadzkę (coś takiego >>>);

  • kielnia i wiaderko; do rozrabiania i nakładania kleju;

  • piła do cięcia płytek (może być przycinarka, jeśli płytka jest niezbyt gruba. Nasza była mega twarda i gruba, więc pożyczyliśmy piłę z podajnikiem wody - tego typu >>>);

  • dobra gąbka NACINANA do ściągania i mycia fugi (ważna sprawa, zwykła gąbka nie daje rady >>>);

  • przyssawka do płytek;

  • gumowy młotek;

  • grunt do zagruntowania posadzki.

| 1 |

Na początku odkurzamy posadzkę. Potem ją gruntujemy gruntem, aby odpylić. 

Przygotowujemy sobie plan układania płytek, albo rozkładamy je na 'żywo', aby sprawdzić czy płytki gdzieś nie będą miały zbyt wąskiego paska odcięcia.

| 2 |

Przygotowujemy partię kleju. Klej powinien być dobrze zmieszany i rzadki, ale nie lejący. 

Nakładamy klej grzebieniem na posadzkę (obficie).

| 3 |

Używając przyssawki (polecam gorąco, ponieważ, po pierwsze nie bolą palce od podnoszenia płytek, po drugie nie brudzi się płytek klejem), bierzemy kafelek i  przy pomocy kielni smarujemy go klejem dokładanie po całości od spodu (cienka warstwa wystarczy). 

| 4 |

Ustawiamy klipsy na krawędziach płytki (klipsy należy kupić odpowiedniej grubości, w zależności od naszych upodobań co do szerokości fugi) i układamy płytkę na miejsce. 

| 5 |

Wsadzamy kliny w klipsy. Uwaga! Klipsy są jednorazowego użytku. Natomiast kliny można, po zaschnięciu kleju, ściągnąć i użyć ponownie, dlatego my kupiliśmy jedną paczkę klinów i kilka paczek klipsów. Na jeden  raz układaliśmy tylko tyle płytek, na ile starczyło klinów.

| 6 |

Używaliśmy zaciskarki do wypoziomowania płytek między sobą. Można to zrobić ręcznie, bez zaciskarki, ale po pierwszych 50 klipsach palce nieco bolą :) 

| 7 |

I tak po kolei.

Potem czekamy, aż klej zaschnie na amen i wtedy możemy odłamywać klipsy, uderzając w nie gumowym młotkiem. Nie powiem, ale trzeba 'pierdyknąć' w klin dosyć mocno, aby się ułamał.

| 8 |

Kliny pozostają nienaruszone, więc składujemy je do kolejnego użycia.

| 9 |

Na koniec fugujemy kafelki, wciskając w szczeliny fugę. Używamy do tego gumowej szpachli. Ściągamy nią z płytek nadmiar fugi, a potem myjemy do czysta, aby nic na niej nie pozostało (najlepiej przy użyciu gąbki z nacięciami). 

 

Przyznaję, nie wszędzie jest idealnie, zwłaszcza jeśli chodzi o fugowanie, ale staraliśmy się najlepiej, jak to możliwe :)

I choć zajęło nam to kilka wieczorów (zwłaszcza Mr M się tutaj bardzo poświęcił), to warto było się namęczyć, by zobaczyć efekt :)

Przepraszam za jakość zdjęć, ale niektóre robione są nocą i do tego z komórki :), bo wtedy właśnie  pracowaliśmy.

Podłoga też nie jest jeszcze czysta na maksa, bo projekt w toku :)

 
 

 

Kolejne etapy PROJEKTU GARAŻ przed nami. Te będą już łatwiejsze i przyjemniejsze :) Na pewno Wam je pokaże.

 

buźka