HOUSE LOVES

View Original

Panele Winylowe LVT Niezwykle Imitujące Drewno

Jakiś czas temu rozpoczęłam (czytaj: rozpoczęłyśmy) nowy projekt w HOUSE LOVES pod nazwą ROW NATURE. Gosia, która jest moją asystentką, od kilku lat mieszka w bliźniaku, ale nigdy do końca nie urządziła się w nim po swojemu. Przyszła więc w końcu pora, aby zadbać o Gosię i jej dom; przecież pracując w HOUSE LOVES, nie może mieszkać w niezaprojektowanych wnętrzach :) Dlatego dzisiaj pokażę Wam jak przed zmianami wyglądała sypialnia i salon Gosi, a potem opowiem o głównym temacie dzisiejszego posta: czyli panelach winylowych Lamett, które wybrałyśmy do tego projektu.




ISTNIEJĄCY STAN

Gosia wraz z mężem i dwójką ich dzieci (5 i 8 lat) mieszkają w jednej części bliźniaka, a dokładnie na jego parterze. Dom jest niewielki, lecz wystarcza miejsca nie tylko dla nich, ale dodatkowo także na 3 psy oraz kota. Gospodyni (zresztą jak cała jej rodzina) jest miłośniczką zwierząt i natury. Jej dom stoi na skraju pola, rozciągającego się aż po horyzont. Po sąsiedzku, bo tuż za oknami jej sypialni, roztacza się zielone pastwisko dla koni. Sama także jeździ konno od dzieciństwa, kocha psy i aktywny wypoczynek. Od roku jest SUPerką, która pływa na SUPie nie tylko latem, ale także i zimą (sami sprawdźcie >>>).

Jej dom składa się z otwartego salonu z jadalnią i małą kuchnią, dwóch sypialni, łazienki oraz korytarza. Kiedy go budowali, we wszystkich pomieszczeniach położyli standardowe panele z sieciówki (nawet w kuchni) i, jak możecie sobie wyobrazić, już po roku zaczęły się problemy: panele puchły od wody rozlewanej po podłodze przez psy, rysowały się od psich pazurów i dziecięcych zabaw, wytarły się w ciągach komunikacyjnych, a w dodatku rozeszły się w kuchni, gdzie przy zlewozmywaku i zmywarce nie jeden raz chlapane były wodą. Dlatego, zabierając się za remont domu, priorytetem dla Gosi, no i dla mnie (w końcu to projekt HOUSE LOVES’owy) było wybranie NIEZNISZCZALNEJ PODŁOGI.

A tak dom wyglądał przed remontem.

SALON PRZED

SYPIALNIA PRZED

STARA PODŁOGA


PROJEKT ROW NATURE

Projekt, który tutaj opisuję, nosi nazwę ROW NATURE. Nazwa ta nie wzięła się z przypadku. Razem z Gosią wymyśliłyśmy ją, aby oddawała charakter, nie tylko nowo projektowanej przestrzeni, ale przede wszystkim - samej właścicielki wnętrz (pomijamy nieco Pana domu, on się nie wtrąca). Gosia uwielbia pływać na SUP i wiosłować przez nieznane rzeki i jeziora. Wiosłowanie (czyli ROW po ang.) jest więc nawiązaniem do jej pasji, ale nie tylko. Gosia jest wolnym duchem, zupełnym przeciwieństwem mnie samej, jest bardzo rozbiegana, nie tylko w codzienności, ale i myślami, jest bardzo utalentowana i próbuje w życiu ciągle nowych rzeczy. Jak dla mnie - ona zwyczajnie WIOSŁUJE (ROW) przez życie z niezwykłym szczęściem (i opacznością z Nieba). Dlatego nazwa ROW jest podwójnie idealna. Inna sprawa, że ROW wymawia się tak samo jak słowo RAW (czyli surowy), a RAW NATURE (surowa i czysta natura) to żywioł Gosi, jej pasja i miłość, która skradła jej serce.

Projekt nowej sypialni i salonu Gosi nawiązuje właśnie do natury, którą Gosia lubi. Będzie posiadał w sobie wiele elementów, pochodzących z tego świata: rośliny, liście, las, drewno, len, bawełna… styl wabi-sabi czy boho… połączony ze skandynawskim minimalizmem. Zupełnie coś nowego, czego na HOUSE LOVES nie widujecie za często. Projekt został stworzony w większości przez samą Gosię, oczywiście pod moim nadzorem, który, tak do końca, nie był potrzebny. Gosia pracuje ze mną już ponad rok i naprawdę rozumiemy się bez słów, więc zawsze to, co oglądacie tutaj - jest naszego trochę wspólnego autorstwa. Na razie nie pokażę Wam nawet koncepcji projektowej, bo popsuję niespodziankę... Teraz jednak już nie będę przedłużać tego całkiem obszernego wstępu i przejdę do najważniejszego tematu.



DLACZEGO do tego projektu WYBRAŁYŚMY

PANELE WINYLOWE


Jak już kiedyś wspomniałam w poście, w którym pokazywałam Wam jak układaliśmy panele winylowe w projekcie BABCIA & DZIADEK (link >>>), nie uważam, że istnieje jeden rodzaj najlepszej podłogi dla wszystkich. Dla jednego deski drewniane - to konieczność, dla drugiego panele standardowe, a jeszcze inna osoba czy rodzina wymaga zastosowania podłóg winylowych w swoim domu. Nie ma odpowiedzi na pytanie: “Która podłoga jest najlepsza?” Ale do projektu ROW NATURE panele winylowe były jedynym rozsądnym wyborem. Rodzina z dwójką małych dzieci, posiadająca 3 psy, kota, niezwracająca uwagi na to, czy do domu wchodzi się w butach z ogrodu czy też bez nich, a do tego potrzebująca zastosowania tej samej podłogi, zarówno w sypialniach jak i kuchni, powinna zawsze wybrać PANELE WINYLOWE. I to wysokiej jakości. Nie te najtańsze, które się rysują czy deformują, ale porządne, pięknie imitujące drewno, ciche, z dobrym system łączenia.



JAKIE PANELE WYBRAŁYŚMY


W całym domu położyłyśmy belgijskie panele winylowe ParquetVinyl Lamett (link >>>). To panele znane z bardzo wysokiej jakości. I nie chodzi tutaj już nawet o klasę użyteczności 34 (co oznacza, że panele można stosować w obiektach intensywnego ruchu komercyjnego), ale głównie o ogromną dbałość o imitację rysunku drewna na winylu. Te panele to jedne z najlepiej wyglądających i idealnie imitujących drewno. Powtarzalność wzoru jest minimalna, więc uzyskujemy bardzo ładny efekt drewna na podłodze. Panele mają wyczuwalne pod palcami zagłębienia, tam gdzie rysunek drewna wskazuje, że słoje się zmieniają. Aby jeszcze bardziej przybliżyć się do naturalnych desek, panele które wybrałyśmy z kolekcji Amazon (tutaj macie link do sklepu >>>) posiadają czterostronną V-fugę i są dostępne (jak rzadko kiedy) w szerokości panela - aż 22,3 cm i jego długości - aż 1,5m. Tak długie, układane bez wyznaczonego wzoru, sprawiają, że nie mamy efektu płytek.

Cała kolekcja AMAZON jest piękna, ale my szukałyśmy koloru, który nam się nie tylko spodoba, ale koloru, który także pasuje do całości projektu - jest nieco leśmy, naturalny i brązowy. Wybrałyśmy więc cudny panel, imitujący lekko przyciemnioną, wpadającą w szarość - deskę dębową - kolor nazywa się VALLEY (tutaj macie link do tego modelu >>>).


NA OGRZEWANIE PODŁOGOWE

Jak większość paneli winylowych, a zwłaszcza panele ParquetVinyl od Lamett nadają się na ogrzewanie podłogowe, a to dlatego, że mają tylko 4mm grubości i bardzo dobrze przewodzą ciepło. Mają opór cieplny jedynie wielkości R=0,03 m2K/W, a przez to, że rdzeniem panela jest płyta RGB (Rigit Composite Board) mają jedną z najwyższych odporności na wysokie temperatury i deformacje. To ważne, bo niektóre panele winylowe pod wpływem wysokiej temperatury (np. w okolicach drzwi balkonowych) potrafią się unosić i deformować. Przy tym wszystkim, z przyjemnością chodzi się po nich boso, bo mimo takiej grubości - nie są twarde, mają w sobie jakby lekko sprężystą warstwę i to się czuje podczas chodzenia.

Są odpowiednie na wodne i elektryczne ogrzewanie podłogowe.


CICHE

Drugą bardzo ważną sprawą przy wyborze podłogi była redukcja hałasu stukania. Jak już mówiłam, te panele winylowe, choć mają jedynie 4mm grubości, wykonane są na bazie płyt RGB (Rigit Composite Board), czyli są to płyty nowej technologi, które łączą w sobie trwałość winylu i jednocześnie uczucie miękkości. Dzięki zastosowaniu takiej płyty, jako podstawy panela winylowego, macie do czynienia z najcichszym panelem dostępnym na rynku. Jeśli dołożycie do niego jeszcze bardziej wygłuszającą matę antypoślizgową (link>>>), to nie ma mowy o żadnym uciążliwym odgłosie stukania podczas chodzenia. U Gosi problem był głównie z psami, które, krążąc po salonie, przede wszystkim nocą, potrafiły obudzić domowników. Teraz, przy tych panelach, w zasadzie nie słychać, kiedy chodzą do miski z wodą i z powrotem :D

Tutaj wybór odpowiedniego podkładu ma duże znaczenie, dlatego w sklepie Eurofloors.pl >>> link (tak gdzie panele zamówiłyśmy) sprzedają panele ParqueVinyl od razu w cenie z dedykowanym podkładem.


WODOODPORNE

Panele winylowe są wodoodporne, dlatego można je stosować nie tylko w kuchni, ale także w łazienkach. Systemy łączeń są wodoszczelne. Tak, że nawet długo stojąca woda, rozlana przez dzieci, psy czy męża ( hihi ), nie będzie im straszna. To duża przewaga nad zwykłymi panelami (choć takie u niektórych producentów również posiadają tę funkcję), a już na pewno nad deskami podłogowymi. Oczywiście drewno to drewno, osobiście je kocham i zawsze u siebie wybiorę je jako priorytet, ale ja dbam o swoje drewno. A jeśli nie chcecie latać ze szmatką i wycierać pochlapanej podłogi, bo akurat skończyliście opróżniać zmywarkę, no to winyle są idealne. U Gosi sprawdzają się rewelacyjnie, teraz nie ma już obawy o spuchnięte łączenia paneli w kuchni, a psy “mogą” swobodnie rozrabiać.


DZIECIOODPORNE

Panele winylowe są też ‘dziecioodporne’ :) Przez to, że są powlekane od góry dwoma warstwami, mają kilka dodatkowych właściwości: łatwo się czyści wszelkiego rodzaju zabrudzenia (kredki, zaschnięte i wylane napoje), są plamoodporne i antybakteryjne. Są ciepłe w odbiorze, więc dzieci swobodnie mogą tarzać się po podłodze, nie jak na płytkach gresowych, które raczej chroni się dywanami (bo są zimne).


SUPER ŁATWY MONTAŻ NA KLIK


Każdy amator potrafiłby położyć panele winylowe, ponieważ jest to prostsze niż układanie wykładziny i nie trzeba do tego specjalistycznego sprzętu. U Gosi podłogę kładli Panowie profesjonaliści, bo, zwyczajnie, trudno znaleźć czas, aby się tym wszystkim zająć samemu, ale zapewniam Was, że gdybyśmy go miały, same dałybyśmy radę. Układanie paneli na klik - to jak układanie klocków:

  • rozkładacie podkład na równej podłodze;

  • układacie panel za panelem wklikując jeden w drugi;

  • w miejscach, gdzie trzeba przyciąć, używacie ostrego noża do tapet (ewentualnie można zakupić bardziej profesjonalną gilotynę za niecałe dwie stówki);

  • i ot - cała filozofia.

Nie można się za wiele pomylić, bo nawet, jeśli dojedziecie panelami za blisko krawędzi ściany (gdzie powinno się zostawić 5-8mm luzu), to nie ma co się martwić, bo te panele winylowe pracują w tak minimalny sposób, że producent zapewnia, iż można je układać bez dylatacji na powierzchni nawet do 400m2. Czyli że możecie cały dom nimi ‘obrobić’ i nie musicie mieć żadnych łączeń w progu drzwi - jak u Gosi.



CZY SĄ BEZPIECZNE DLA ZDROWIA

Zawsze przy proponowaniu paneli winylowych moim nowym klientom, zadają mi pytanie czy są zdrowe. Panuje bowiem taka opinia, że panele LVT to ‘nowoczesne linoleum’, które kiedyś udowodniono, że jest nie zdrowe dla naszego organizmu. Ale uwierzcie mi, że to zaszłe czasy. Teraz panele są testowane i sprawdzane. Lamett zadbał nawet o to by jako jedyni otrzymać oznaczenie A++, za to że dobiera składniki i substancje do produkcji paneli winylowych w taki sposób, że nie ma w nich szkodliwej chemii ani metali ciężkich. One nie są w ogóle szkodliwe dla zdrowia.

GDZIE KUPIŁYŚMY PANELE

Choć panele ParquetVinyl są z Belgii, można je oczywiście dostać na Polskim rynku. Znalazłyśmy je w sklepie eurofloors.pl (link do sklepu macie tutaj >>>).


ILE KOSZTUJĄ PANELE PARQUET VINYL LAMETT


Oczywiście cena zależy od kolekcji, którą się wybierze:

- kolekcja GARONNE kosztuje: 139 zł/m2 z podkładem (link >>>);

- kolekcja VICTORIA i Lugano kosztuje: 144,9 zł/m3 z podkładem (link >>>);

- kolekcja AMAZON i COLORADO (którą wybrałyśmy) kosztuje: 169 zł/m2 z podkładem (zawsze najbardziej podobają nam się te najdroższe:) (link>>>).



Wiem, że bardzo się Wam podobały te panele, kiedy pokazałam je w czasie montażu na Instastory, dlatego opisałam je na blogu osobno, byście mogli zawsze mieć dostęp do wszystkich informacji na ich temat. Szczerze mówiąc, po tym, jak od lat stosuję w projektach różnego rodzaju panele winylowe, to te zrobiły na mnie, jak na razie - najlepsze wrażenie. Ewidentnie i nie bez kozery uznawane są za jedne z najlepszych.

buźka


See this gallery in the original post