Kafelkowanie, Dalej Elewacja i Straszny Syf

nie było mnie... wiem... ale domyślcie się dlaczego? 

tymczasem na budowie praca wre:

rozpoczęliśmy kafelkowanie (dwóch znajomych podjęło się wyzwania). w tydzień 80% prac kafelkowych skończone. efekt? oprócz tego, że po prostu rewelacyjnie położone płytki, to jeszcze niesamowite uczucie ulgi, że w końcu wchodzimy w etap wykończenia. że w końcu zobaczę na żywo co sobie wymyśliłam, że w końcu koniec brudu i kurzu, że w końcu będzie malowanie... to jest po prostu uczucie, które na pewno zna każdy kto kiedyś cokolwiek remontował - niesamowita radość, że kolejna płytka na ścianie i fuga skończone :) . ale też stres: czy wszystko wyjdzie i czy się da zrobić co zaplanowane. wkroczyliśmy w etap, w którym poczułam , że to już na pewno bliżej niż dalej i na pewno nie można już zawrócić - to jest realne :) :) :)

ale ten SYF :( :( :( bałagan :( :( :( brud i gruz :( :( :( 

no masakra. chora byłam. i nawet nie chodzi, że to przez kafelkowanie, ale po prostu tydzień kafelkowy to był ciężki tydzień, kiedy całe mnóstwo frontu robót szło jednocześnie, a do tego: ja chora, Mr M bardzo zmęczony, pogoda deszczowa, wyszły jakiś błędy budowlane, zmartwienia i  jeszcze decyzja za decyzją, decyzje bez odwrotu... to był ciężki tydzień, do którego nie chcę na pewno wracać. jedyne co robię, to delektuję się jego efektami :)

dlatego jak tylko się skończył ten tydzień, potrzebowałam restartu i zajęło mi 12h, aby posprzątać cały dom, bo już patrzeć na ten SYF nie mogłam :)

czy warto ciągle sprzątać na budowie :) ? to chyba będzie mój kolejny poradnikowy post budowlany... bo mam wrażenie, że wszyscy wykonawcy nie widzą moje punktu widzenia :)

chcecie?

tak czy siak... tutaj fotki z okresu po zakafelkowaniu i przed sprzątania ... nie ma co ukrywać czasami na budowie jest i tak... albo raczej jest tak częściej :) ja po prostu często sprzątam :)

od zewnątrz dalej elewacja...

a na koniec DIY mojej Gabi, perkusja! :)